Geoblog.pl    pielgrzym    Podróże    Fatima    Powrót do Lizbony, Alfama, Katedra i Zamek św.Jerzego
Zwiń mapę
2008
19
cze

Powrót do Lizbony, Alfama, Katedra i Zamek św.Jerzego

 
Portugal
Portugal, Lizbona
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3371 km
 
19 czerwiec 2008r. – czwartek
Poranek znowu jest słoneczny i zanosi się na upalny dzień. Po powrocie z porannej mszy w Bazylice, jem śniadanie a potem biorę się za zwijanie namiotu. Trochę się spieszę, bo miejscowy pracownik koszący tu od rana trawę nieuchronnie zbliża się do mnie z elektryczną kosiarką, a ta okropnie kurzy. Ostatni rzut oka na jasną, strzelistą wieżę Bazyliki i w drogę. Autobus do Lizbony rusza z półgodzinnym opóźnieniem. W portugalskiej stolicy zjawiam się w samo południe i wysiadam na przystanku obok lotniska. Bagaż oddaję do przechowalni i zaopatrzony tylko w aparat fotograficzny, ruszam w kierunku Alfamy - starej dzielnicy miasta. Z lotniska podwozi mnie tu autobus.

Najpierw odwiedzam romańską katedrę SE pod wezwaniem „Matki Boskiej”. Liczy prawie tyle samo lat, co niepodległość Portugalii. Zbudowana w 1150 roku, upamiętnia wypędzenie Maurów i stoi dokładnie w miejscu, gdzie wznosił się główny arabski meczet. Posiada piękny portal z ogromnym rozetowym oknem i dwiema wieżyczkami. Wnętrze katedry wykończone było w stylu rokoko ale podczas pamiętnego trzęsienia ziemi, niemal wszystkie zdobienia uległy zniszczeniu. Obecnie, wnętrze prezentuje się mało ciekawie. Przyglądam sie starej chrzcielnicy, którą zdobią kafle azulejos, przedstawiające kazanie św.Antoniego do ryb. Alfama zbudowana została na urwistych skałach, które podczas trzęsienia ziemi w 1755r., uchroniły ją przed poważnymi zniszczeniami. Choć w całości wzniesiona już za panowania chrześcijan, posiada cały labirynt bardzo wąskich uliczek i przejść, tak charakterystyczny dla stylu mauretańskiego. Z tych wąskich stromych uliczek, o szerokości mniejszej niż rozpiętość moich rąk, od razu drzwi zewnętrzne domu prowadzą do wnętrza mieszkania. Życie toczy sie tu wolniej niż w innych częściach Lizbony, bardziej leniwie. Przy ulicy Largo das Portas do Sol zatrzymuję się, by nacieszyć wzrok widoczną w oddali, pięknie oświetloną przez słońce fasadą klasztoru Igreja da Graca, zwieńczoną dwoma wieżami, kopułą kościoła św.Engracji i widokiem płynącego w dali Tagu.

Mury zamku św. Jerzego (Castelo de Sao Jorge) pamietają walki jakie toczyły sie tu w październiku 1147 roku. Po 17 tygodniach oblężenia Lizbony, wkroczyły tu zwycięskie wojska Alfonsa I Zdobywcy wraz z krzyżowcami pochodzenia francuskiego i angielskiego. Zamiast jechać do Ziemi Świętej, krzyżowcy pomogli wpierw Alfonsowi w wypędzeniu Maurów z Lizbony. Korzystając z przyzwolenia Alfonsa, wkroczyli do miasta i dokonali rzezi. Ograbili i wymordowali zarówno chrześcijan jak i muzułmanów a miejscowemu biskupowi podcięli gardło.
W pobliżu zamkowych murów dwoje młodych Rosjan wystawia na sprzedaż wykonane przez siebie akwarele. Obrazki przedstawiają lizbońską ulicę, żółte tramwaje i zamkowe mury. Nie mogę oprzeć się pokusie kupienia jednej akwarelki za 8 euro. Ze wzgórza Zamku św.Jerzego schodzę stromymi uliczkami w dół i już przy Rua da Prata zatrzymuję się w chińskiej jadłodajni gdzie za 6 euro można napełnić sobie talerz różnymi specjałami i najeść się do syta. Z pobliskiego przystanku autobusowego przy Avenida da Liberdade dojeżdżam do samego lotniska. Do odlotu mam jeszcze sporo czasu, bo start samolotu przewidziany jest na godzinę 1:05. Po odebraniu plecaka umieszczam w nim swój scyzoryk, żeby nie mieć go przy sobie przy kontroli osobistej bagażu podręcznego. Podczas odbierania boarding-passu dowiaduję się, że samolot do Warszawy wystartuje z prawie dwygodzinnym opóźnieniem, to znaczy o 2:50. W poczekalni po raz trzeci spotykam pielgrzymów z Gdańska. Nie rozmawiam jednak z nimi bo jestem już bardzo zmęczony. Po wejściu na pokład samolotu okazuje się, że poleci bardzo mało pasażerów i będzie dużo pustych foteli. Siadam oczywiście na wskazanym mi przez bilet miejscu ale gdy tylko po starcie samolotu pilot zezwala pasażerom odpiąć pasy, od razu kładę się na 3 puste fotele w rzędzie przede mną. Zasypiam prawie natychmiast.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
pielgrzym
Ryszard Szostak
zwiedził 12% świata (24 państwa)
Zasoby: 109 wpisów109 115 komentarzy115 1346 zdjęć1346 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
04.10.2011 - 04.10.2011
 
 
31.08.2010 - 01.03.2011
 
 
02.08.2010 - 23.08.2010