20 czerwiec 2008r. – piątek
Budzę się, gdy pilot informuje pasażerów przez głośniki pokładowe, że za 15 minut lądujemy na Okęciu. Nie odczuwam zmęczenia. Ten wypoczynek na 3 fotelach bardzo mi się przydał. Problem pojawia się przede mną dopiero w autobusie, który wiezie mnie już w Warszawie z Okęcia przed Dworzec Centralny. Bilet kosztuje 2,80zł. Zapomniałem wykupić go na lotnisku a u kierowcy kupić go nie mogę bo mu się te bilety akurat skończyły. W podobnej do mnie sytuacji znajduje się w tym autobusie chyba z dziesięć osób, w tym kilku obcokrajowców. Dosiadający się na przystankach pasażerowie nie mają wolnych biletów bo jeżdżą na karty miesięczne. Sytuacja staje się denerwująca bo jeśli kontrolerzy zaczną sprawdzać bilety, mogę zostać ukarany mandatem, gdyż praktycznie nie mam nic na swoją obronę. Przejazd z Okęcia do Śródmieścia trwa blisko pół godziny. Najlepszym rozwiązaniem byłoby wysiąść na najbliższym przystanku, zaopatrzyć się w bilet i dojechać następnym autobusem. Żal mi jednak straconego w ten sposób czasu bo nie mam go w Warszawie za wiele. Przed Dworcem Centralnym czeka już na mnie autobus Polski Express, który dowiezie mnie szybko do Bydgoszczy. Nie wiem co robić. Gdy autobus rusza z przystanku, postanawiam z niego wysiąść, gdy tylko się zatrzyma. Kiedy staje, przesuwam swoje postanowienie na przystanek następny. Powtarza sie to już któryś raz z rzędu. Zerkam na obcokrajowców, a oni mają twarze spokojne i pewnie nawet nie przypuszczają jakie mogą ich spotkać konsekwencje za jazdę „na gape”. W autobusie robi się jednak coraz ciaśniej i w pewnym momencie ludzi jest już tylu, że skontrolowanie autobusu na jednym przejeździe jest praktycznie niemożliwe. Ostatnie dwa przystanki przejeżdżam zupełnie spokojny i z trudem wydostaję się z autobusu na Alejach Jerozolimskich.
W kasie biletowej Polski Express dowiaduję się, że najbliższe kursy autobusów do Bydgoszczy są wstrzymane. Z plotek krążących pomiędzy oczekującymi na przejazd pasażerami, dociera do mnie informacja, że firmę Polski Express czeka bankructwo. Wczorajszego dnia jakiś autobus wyruszył z Warszawy i utknął na pierwszej stacji benzynowej za miastem, bo kierowca nie miał za co kupić paliwa a pasażerowie nie kwapili się do „zrzuty”. Stał tak kilka godzin, zanim przedstawiciel firmy nie dostarczył kierowcy potrzebnych pieniędzy.
Na szczęście zjawia się autobus PKS Komfort i wsiada do niego cała grupa oczekujących, łacznie ze mną. Moja portugalska przygoda kończy się w Bydgoszczy o godzinie 16. Jestem z niej bardzo zadowolony.
Koszty związane z tą pielgrzymką były następujące:
1 - koszt biletu lotniczego w Centralwings Wa-wa - Lizbona Wa-wa = 944 zł
2 - koszt biletu autobusowego Bydgoszcz - Wa-wa - Bydgoszcz = 62 zł
3 - koszt pobytu w Portugalii ( noclegi, przejazdy, wyżywienie
oraz souveniry) = 300 euro
Uwaga: 3 noclegi w Fatimie pod namiotem były bezpłatne.