Geoblog.pl    pielgrzym    Podróże    Pielgrzymka do Ziemi Świętej i Egiptu    Góra Tabor, Jerycho, Qumran, Morze Martwe, Pustynia Judzka i Betania
Zwiń mapę
2005
02
kwi

Góra Tabor, Jerycho, Qumran, Morze Martwe, Pustynia Judzka i Betania

 
Izrael
Izrael, Izrael
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2891 km
 
sobota 2 kwietnia 2005r.
Poranek w Nazarecie jest pochmurny ale ciepły. Po zjedzonym dość wcześnie śniadaniu, pakujemy nasze wszystkie bagaże i zanosimy je do autokaru. Następny nocleg czeka nas w Jerozolimie. Wyruszamy o godzinie 7:15 i nasz autokar kieruje się najpierw na Górę Tabor oddaloną od nas o 8 km. Dojazd do niej trwa jednak ponad pół godziny. Samotna góra o majestatycznym kształcie, wznosi się na wysokość 588 m obok najurodzajniejszej doliny Izraela, którą dawniej nazywano Doliną Jizreel (Doliną Ezdrelon).
Droga, którą mogą jeździć autobusy, kończy się dużym parkingiem na wysokości 300 m. Dalej, na sam szczyt, podwożą nas duże, 7-osobowe taksówki marki Mercedes. Transport odbywa się bardzo sprawnie choć droga jest wąska i wije się w górę serpentynami. Po drodze spotykamy pielgrzymów podążających "per pedes apostolorum" tj. pieszo jak apostołowie.
Ślady osadnictwa na Górze Tabor sięgają 70.000 lat w przeszłość. Choć nazwa geograficzna góry nie pojawia się w biblijnym tekście o Przemienieniu, to najstarszym świadectwem identyfikowania Taboru z Górą Przemienienia, jest pismo Selecta in Psalmos z roku 248, przypisywane Orygenesowi. Autor objaśniając słowa Psalmu 89, 13 pisze tam tak: „Tabor wybrany. Tabor zaś jest górą galilejską na której Jezus się przemienił”. Pierwsze sanktuarium zbudowano tu już za czasów cesarza Konstantyna. Obecnie, na szczycie znajduje się klasztor franciszkański i hospicjum dla pielgrzymów. W roku 1924, franciszkanie zbudowali tu wspaniałą, trójnawową bazylikę. Przepiękna mozaika w centralnej absydzie bazyliki, poświęcona jest Jezusowi w tajemnicy Przemienienia. W dwu bocznych kaplicach duże wrażenie robią umieszczone na ścianach wizerunki Mojżesza i Eliasza. Gdy wychodzimy z bazyliki, kropi deszcz, więc szybko przemykamy do autokaru. Dalsza podróż odbywa się szeroką doliną Jordanu aż do Jerycha.

Jerycho

Żadne inne znane nam miasto na świecie nie ma tak długiej historii jak Jerycho. Wykopaliska potwierdzają, że istniało tu miasto już 8.000 lat przed Chrystusem. Jest ono największą oazą Wschodu i leży najniżej na całej kuli ziemskiej, gdyż około 250 m poniżej poziomu morza. Z Biblii znany jest wszystkim opis zdobycia tego miasta przez Jozuego w XIII w. przed Chrystusem, gdy wprowadzał Żydów do Ziemi Obietnicy "Lud wzniósł okrzyk wojenny i zagrano na trąbach. Skoro tylko usłyszał lud dźwięk trąb, wzniósł gromki okrzyk wojenny i mury rozpadły się na miejscu. A lud wpadł do miasta, każdy wprost przed siebie, i tak zajęli miasto. ”(Joz 6, 20). Pamiętam z okresu młodości słynny przebój muzyczny oparty na tych wydarzeniach : POD MURAMI JERYCHA. Teraz patrzę na to miasto własnymi oczyma. Jest bardzo ciepło a nawet duszno. Po wyjściu z autokaru niemal wszyscy zaopatrują się w świeże owoce, obficie zalegające na straganach. Kupuję 6 dużych mandarynek za 1$, a następnie w pobliskim sklepie, kilka opakowań soli leczniczych z Morza Martwego. Od zachodu wznosi się nad Jerychem charakterystyczny ścięty szczyt widoczny z daleka - to Góra Kuszenia. Jezus, po czterdziestu dniach postu spędzonego na Pustyni Judzkiej, był tu kuszony przez szatana. Na stok góry można dojechać wagonikami kolejki linowej aby zwiedzić znajdujący się tam klasztor ortodoksyjnych mnichów greckich. Z daleka, klasztor ten wygląda jak wisząca nad przepaścią długa galeria. O.Marian prowadzi nas teraz pod dużą, wspaniale rozrośniętą sykomorę. Nie jest to ta sama na którą wdrapał się naczelnik celników Zacheusz ale daje pewne wyobrażenie, jak ten ewangeliczny opis wyglądał w rzeczywistości. Pod sykomorą, jakiś stary już Arab w charakterystycznym białym nakryciu głowy, chętnie pozuję do zdjęć ale za jedno pstryknięcie każe sobie płacić papierowymi dolarami. Jest już pora obiadowa, więc na posiłek, autokar podwozi nas do dużej restauracji w Qumran nad Morzem Martwym.

Qumran

Jedzenie jest tu bardzo urozmaicone i każdy wybiera sobie to, na co ma ochotę. Ilość jedzenia jest również nieograniczona. Po obiedzie o.Marian pokazuje nam widoczne z pobliskiego parkingu groty na stoku wzniesienia, w których Beduini odnaleźli w 1947r. słynne zwoje papirusów. Biblijne teksty na tych papirusach zapisane zostały przez ukrywającą się tu w czasach Chrystusa sektę esseńczyków. Odnalezienie w Qumran tych rękopisów, uważane jest za jedno z największych odkryć archeologicznych XX wieku. Autokar podwozi nas teraz na plażę Morza Martwego.

Morze Martwe

Ludzi jest tu sporo bo akurat przypada dziś szabat. Nad brzeg schodzi się po drewnianych schodach, które kończą się pomostem, również wykonanym z drewna. Przebieralnia nie wygląda zachęcająco. Swoje ciuchy układam na plastikowym krześle i pozostawiam pod nadzorem kogoś z naszej grupy. Woda nie wydaje się zbyt ciepła. Zsuwam się z pomostu i czuję jak stopy grzęzną mi w mulistym dnie. Woda sięga mi powyżej pasa. Ostrożnie zanurzam się po szyję i następnie w pozycji leżącej na plecach, spokojnie usuwam rękoma czarny muł z moich uniesionych stóp. Wypór wody jest tu rzeczywiście bardzo duży, skoro mogę taką czynność wykonać bez najmniejszego wysiłku. Leżąc na plecach i ruszając tylko nogami, powoli oddalam się od zatłoczonego i hałaśliwego brzegu. Po pewnym czasie nieco znudzony tym wodnym relaksem, postanawiam płynąć szybciej i odwracam się na brzuch. Tego co się wtedy stało, doprawdy nie byłem w stanie przewidzieć. Poczułem jak momentalnie moje nogi wypływają na powierzchnię wody, pchane niewidzialną siłą, a twarz uderza w lustro wody. Oczy zapiekły mnie wtedy tak, jakby ktoś oblał je kwasem. W gardle poczułem również piekący ból. Nogami nie czuję już gruntu bo od brzegu dzieli mnie około 30 m. Krztusząc się i nie mogąc otworzyć obolałych powiek, tracę kompletnie orientację. W pierwszej chwili oblatuje mnie strach przed nie znaną mi sytuacją w jakiej się nieopatrznie znalazłem. Pomimo okropnego bólu w zamkniętych powiekach i gardle, wracam szybko do poprzedniej pozycji na plecach i nadsłuchując skąd dobiegają ludzkie głosy, powoli docieram do brzegu. Teraz, przeskakując po dwa stopnie, gnam do znajdującego się na górze prysznicu. Co za ulga! Dopiero w strugach nie zasolonej wody przypominam sobie ostrzeżenia o.Mariana - nie nurkować, nie pływać na brzuchu, nie pryskać wodą, gdy zabraknie gruntu - najlepiej siedzieć w niej jak w koszu i poruszać się jak korek od butelki. Tej lekcji pokory, jakiej udzieliło mi Morze Martwe nie zapomnę do końca życia.

Pustynia Judzka

Z Qumran do Jerozolimy jest około 30 km. Droga cały czas się wznosi i biegnie przez Pustynię Judzką. Z okien autokaru po raz pierwszy widzę prawdziwą pustynię. Teren jest falisty. W pewnym momencie autokar zatrzymuje się w pobliżu pasącego się stada kóz. Choć to pustynia ale o tej porze roku pokrywa się trochę roślinami i przybiera lekko zielonkawy kolor. Wysiadamy z autokaru i o.Marian prowadzi nas kawałek dalej na zbocze, z którego rozpościera się wspaniały widok na bardzo głęboki wąwóz Wadi al-Qelt . Słońce jasno oświetla skalistą pustynię a wąwóz wyraźnie z nią kontrastuje bo jest ciemny. To ten wąwóz miał prawdopodobnie na myśli król Dawid, tak pisząc w Psalmie 23 :

„Choćbym nawet szedł ciemną doliną,
Zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną,
Laska twoja i kij twój mnie pocieszają”.

Na przeciwległym stoku w głębi wąwozu widać prawosławny klasztor św. Jerzego, zbudowany w roku 476. Udało mi się bardzo ładnie ten klasztor sfotografować. Z tym miejscem wiążą się legendy, które mówią że Eliasz zatrzymał się tu w drodze na Synaj, a św. Joachim płakał tu z powodu bezpłodności swej żony Anny i otrzymał anielskie zapewnienie o poczęciu Maryi. Autokar rusza w dalszą drogę i wkrótce docieramy do Betanii, miejscowości leżącej u wschodnich zboczy Góry Oliwnej w odległości 2,5 km od Jerozolimy.

Betania

Jezus często się tu zatrzymywał w gościnnym domu Marty, Marii i Łazarza. Od pierwszych wieków chrześcijaństwa Betania była celem licznych pielgrzymek, co poświadcza historyk Kościoła Euzebiusz z Cezarei i św. Hieronim. Już w IV wieku stał tu kościół wzniesiony nad grobem Łazarza. Na tych ruinach franciszkanie wybudowali w latach 1952-1953 nowe sanktuarium, w którym uczestniczymy w dzisiejszej mszy. Wnętrze świątyni swym kształtem przypomina rzymski grobowiec, na pamiątkę grobu Łazarza, z którego wyszedł on wskrzeszony przez Chrystusa. Kościół nie posiada okien, a jedynie w kopule ma „szklane oko”, przez które do wnętrza wpada światło. Kopuła ozdobiona jest 48. mozaikami, wyrażającymi na różne sposoby ideę zmartwychwstania. Pod kopułą na posadzce znajdują się dwa koncentryczne koła. Wewnętrzne jest czarne i symbolizuje czas i śmierć a zewnętrzne jest białe i oznacza wieczność.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (24)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
OLA
OLA - 2010-03-16 15:17
Dziękuję,zdjęcia piękne,pozdrawiam :)
 
 
pielgrzym
Ryszard Szostak
zwiedził 12% świata (24 państwa)
Zasoby: 109 wpisów109 115 komentarzy115 1346 zdjęć1346 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
04.10.2011 - 04.10.2011
 
 
31.08.2010 - 01.03.2011
 
 
02.08.2010 - 23.08.2010