Geoblog.pl    pielgrzym    Podróże    Pielgrzymka do Ziemi Świętej i Egiptu    Jezioro Genezaret , Kafarnaum, kibuc En Gev i Yardenit
Zwiń mapę
2005
01
kwi

Jezioro Genezaret , Kafarnaum, kibuc En Gev i Yardenit

 
Izrael
Izrael, Izrael
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2876 km
 
piątek 1 kwietnia 2005r.
Dzisiejsza pobudka nastąpiła o 1 godzinę wcześniej, gdyż w Izraelu cofnięto zegary na czas letni. Po śniadaniu autokar wiezie nas nad Jezioro Genezaret. W różnych okresach czasu, jezioro to nosiło różne nazwy. Hebrajska nazwa KINNERET pochodziła od kształtu jeziora przypominającego cytrę. Ewangelie mówią o JEZIORZE GALILEJSKIM. W czasach Jezusa natomiast określano je jako JEZIORO TYBERIADZKIE od imienia rzymskiego cesarza - Tyberiusza. Jest długie na 21 km, a jego szerokość dochodzi do 12 km. Tafla wody znajduje się około 210 m poniżej poziomu Morza Śródziemnego. Prawie całe jezioro otaczają góry. Ileż wydarzeń opisanych w Ewangelii działo się właśnie wokół tego jeziora, nad nim i na jego wodach. Autokar zatrzymuje się na Górze Błogosławieństw. W roku 1937, na ruinach pięknej kaplicy z IV wieku, która wznosiła się ponad grotą, zbudowano tu kościół na planie ośmiokąta. Nawiązuje on do tradycji jaką przekazała nam w swych notatkach Egeria - Hiszpanka, odbywająca w IV wieku trzyletnią pielgrzymkę po Ziemi Świętej. Pisała ona tak: „Blisko na górze znajduje się grota. Jezus wchodząc do niej wygłosił błogosławieństwa”. Opiekę nad kościołem sprawują Siostry Franciszkanki Niepokalanego Serca Maryi. Wokół kościoła biegną portyki z kolumnami, skąd rozciąga się piękny widok na otaczające sanktuarium ustronne miejsce w gaju palm, kwitnących właśnie magnolii i fikusów. Schodzimy teraz w dół nad sam brzeg jeziora. To Tabgha - miejsce upamiętniające rozmnożenie chleba. Stoi tu 3-nawowy kościół wybudowany w 1982 r. Z licznych mozaik tego sanktuarium pamiętających czasy gdy stała tu bizantyńska bazylika, najbardziej znaną jest mozaika przedstawiająca kosz z czterema chlebami i dwie ryby leżące równolegle do wysokości kosza. W pierwszym kościele, który wybudowano tu w IV wieku, ołtarzem była skała na której Jezus miał położyć rozmnażane chleby. O miejscu tym tak pisze Egeria : „...głaz, na którym Pan położył chleb, został przekształcony w ołtarz. Z głazu tego pielgrzymi biorą kawałki, których używają potem z dobrym skutkiem we wszystkich potrzebach.” Tak działo się w IV wieku. Dziś pielgrzymi nadal głaz ten oglądają, ale nikt go już nie kruszy. Drugim sanktuarium, znajdującym się około 300 m dalej nad samym jeziorem, jest kościółek Prymatu św. Piotra z roku 1933. To tu po raz trzeci ukazał się zmartwychwstały Jezus swoim uczniom wracającym z nieudanego połowu ryb. Doradził im by zarzucili sieć po prawej stronie łodzi. Gdy to zrobili, złowili w sieci 153 wielkie ryby. Następnie spożyli wspólnie śniadanie z chleba i pieczonych ryb. Skała na której przygotowano wtedy posiłek, wznosi się dziś z posadzki kościółka przed jego ołtarzem. Pielgrzymi klęcząc, dotykają skały rękoma i ją całują. Nazywa się Mensa Christi czyli Stół Chrystusa. Nieopodal sanktuarium znajduje się statua Chrystusa i klęczącego przed nim św. Piotra, wyznającego mu swoją miłość. Nawiązuje ona do słów Chrystusa wypowiedzianych wtedy w tym miejscu: „Paś baranki moje!” ( J 21, 15 ). Tak zaczęła się bowiem trwająca do dziś historia urzędu papieża. Zbliża się południe i gromadzimy się wszyscy w małym amfiteatrze aby wysłuchać mszy. Amfiteatr jest ładnie zacieniony i znajduje się tuż obok kościółka Prymatu św. Piotra. Mszę sprawuje jak zawsze o.Marian wraz ze starszym o 20 lat księdzem Markiem Maćkowiakiem - proboszczem z Ptaszkowa. W pewnym momencie do o.Mariana podbiega jakiś franciszkanin o arabskich rysach i podaje mu telefon komórkowy. Wszyscy zamieramy w niemym przerażeniu sądząc, że nadeszła właśnie najgorsza wiadomość z Rzymu. Po chwili zjawia się ekipa włoskiej telewizji i starannie nas filmuje. Tymczasem o.Marian cały czas rozmawia przez komórkę w języku włoskim. Trwa to ponad 5 minut. Dopiero po zakończonej mszy dowiadujemy się, że jeden z kanałów włoskiej telewizji, który tego dnia cały czas przekazywał informacje o Janie Pawle II, miał nad Jeziorem Genezaret swego sprawozdawcę i skwapliwie wykorzystał okazję pokazania grupy pielgrzymów właśnie z Polski. Godziny życia polskiego Papieża są już jednak policzone i klucze św. Piotra otrzyma jego następca, a my dziwnym zbiegiem okoliczności znajdujemy się akurat w miejscu, gdzie klucze te po raz pierwszy zostały wręczone.

Kafarnaum

Udajemy się teraz do Kafarnaum położonego 3 km na północ. W czasach Jezusa była to znaczna osada rybacka, leżąca na trakcie Via Maris (Droga Morska), czyli drogi prowadzącej z Egiptu przez Damaszek do Mezopotamii. Dlatego znajdował się tu mały garnizon wojskowy i urząd celny. Kafarnaum zasłynęło dokonanymi przez Jezusa cudami. Wielu ludziom Chrystus przywrócił zdrowie i siły, wielu uwolnił od ułomności. Miasto nie dotrwało do naszych czasów, gdyż uległo kompletnemu zniszczeniu w VII w. przez silne trzęsienie ziemi. Spełniły się słowa Jezusa : „A ty, Kafarnaum. czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz” ( Mt 11,23 ). W Kafarnaum mieszkał św. Piotr i w jego domu często przebywał Jezus. Od 1894r, ojcowie franciszkanie prowadzą tu badania archeologiczne, które przede wszystkim odsłoniły pozostałości domu Piotra i synagogi. W 1990r. nad ruinami domu Piotra budują kościół, którego konstrukcja wznosi się na zbudowanych z kamienia słupach. Bardzo nowoczesna sylwetka tego sanktuarium ma przeszkloną posadzkę przez którą oglądać można z bliska wnętrze domostwa. Na jednej ze ścian, widać resztki czerwonej farby. Oryginalne fragmenty wykopalisk wraz z zawieszonym nad nimi kościołem stanowią bardzo ciekawy architektonicznie kompleks. Następnie zwiedzamy dość dobrze zachowane ruiny synagogi. Nie jest to ta sama w której przemawiał Jezus ale inna, którą wybudowano na jej miejscu w okresie antychrześcijańskich wystąpień za panowania Juliana Apostaty w IV w. Na ślady ruin tej synagogi natrafił w 1866 r. kapitan Wilson. Wchodzimy teraz na długie drewniane molo, gdzie czeka na nas motorówka. Przewiezie nas na drugi brzeg Jeziora Genezaret do kibucu w En Gev na obiad.

En Gev

Gdy motorówka wypływa już na spokojne wody jeziora, nagle słyszymy w głośnikach dźwięki Mazurka Dąbrowskiego a kapitan wciąga na drugi maszt swojej łajby polską flagę. Wszyscy wstają z miejsc i śpiewają razem nasz hymn narodowy. Głos niesie się daleko, być może słyszą go pasażerowie innej motorówki płynącej pod flagą amerykańską. Pogoda jest cudowna. Większość pań próbuje opalić sobie twarz, ramiona i nogi. Rejs trwa godzinę. Gdy zbliżamy się do celu, o.Marian pokazuje nam widoczne w tym miejscu Wzgórza Golan, których strzegą wojska ONZ. W ich skład wchodzi także polski batalion, stacjonujący tu już 30 lat. Restauracja jest obszerna i pełno w niej ludzi. Specjalnością tego lokalu jest ryba św. Piotra. Jest to gatunek ryby żyjącej wyłącznie w wodach Jeziora Genezaret. Jest bardzo smaczna ale trzeba ją jeść ostrożnie, bo ma strasznie dużo ości. Po obiedzie przenosimy się do ogrodu obok restauracji z ładnie utrzymanym trawnikiem. Jest tu i kawałek plaży. Nie mogę więc odmówić sobie przyjemności kąpieli w ciepłych wodach Jeziora Genezaret. Jezioro to znałem dotąd jedynie z ewangelicznych opisów i z piosenki śpiewanej podczas pieszych pielgrzymek do Częstochowy. Nucę więc sobie pierwszą zwrotkę tej piosenki:

Nad Jeziorem Genezaret rybacy
i Piotr, i inni byli też.
Tam na brzegu Pan Jezus ich zobaczył
i powiedział, by on za nim szedł.
Je...Je...Jezioro Genezaret,
ludzkich serc pełne sieci.

Zanurzony w wodach tego jeziora, czuję je teraz, całym swoim ciałem. Pływa mi się jednak trochę ciężko, bo przed chwilą, zjadłem przecież obfity obiad. Nasz autokar z którego wysiedliśmy w Kafarnaum zdążył objechać jezioro i już czeka na nas na parkingu przed restauracją.

Yardenit

Kolejny etap naszej dzisiejszej podróży to Yardenit - miejscowość położona nad Jordanem, gdzie rzeka wypływa z Jeziora Genezaret i własnym już korytem zaczyna zmierzać do Morza Martwego. Na prawym brzegu rzeki przygotowano specjalne miejsca, w których można dokonać obrzędu zanurzenia. O.Marian proponuje nam odnowienie przyrzeczenia Chrztu Świętego. Wszyscy zdejmują buty i wchodzą po kolana do Jordanu. Woda płynąca w tym zielonym wąwozie utworzonym z drzew przybiera intensywnie zielony kolor ale z brzegu zmącona, robi wrażenie zabrudzonej. Nie zdejmuję sandałów i nie wchodzę do wody. Zresztą przed chwilą się przecież w niej kąpałem. Robię kilka zdjęć i obserwuję grupę amerykańskich mormonów. Ubrani w białe szaty do kostek, wchodzą powoli do coraz głębszej wody by na koniec zanurzyć się całkowicie. W tym ostatnim akcie odwagi, pomaga im dwu przewodników. Mormonów jest kilkudziesięciu i są przeważnie w bardzo już sędziwym wieku. Św. Jan Chrzciciel udzielił Jezusowi chrztu w zupełnie innym miejscu - 8 km za Jerycho, gdzie Jordan uchodzi do Morza Martwego. Do hotelu w Nazarecie wracamy pełni wrażeń ale i trochę zmęczeni. Z kraju nadchodzą nadal niepokojące wieści o Janie Pawle II. Jego stan jest krytyczny. W opinii naszej lekarki z Krakowa, jego stan jest niestety agonalny.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
inny pielgrzym
inny pielgrzym - 2010-01-02 18:55
Tu nie ma czego komentować, to trzeba po prostu przeżyć. Przemierzyć własnymi nogami tę piątą Ewangelię i zakochać się w niej. Zrozumieć źródła swojej wiary i ucałować ślady Zbawiciela. I jeszcze spojrzeć z miłością na ludzi, których ojcom dał Bóg tę ziemię jako zapowiedź Nieba...
 
 
pielgrzym
Ryszard Szostak
zwiedził 12% świata (24 państwa)
Zasoby: 109 wpisów109 115 komentarzy115 1346 zdjęć1346 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
04.10.2011 - 04.10.2011
 
 
31.08.2010 - 01.03.2011
 
 
02.08.2010 - 23.08.2010