Geoblog.pl    pielgrzym    Podróże    Fatima    Centrum Lizbony, klasztor Hieronimitów, Pomnik Odkrywców i portugalski folklor
Zwiń mapę
2008
15
cze

Centrum Lizbony, klasztor Hieronimitów, Pomnik Odkrywców i portugalski folklor

 
Portugal
Portugal, Lizbona
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3009 km
 
Niedzielne przedpołudnie jest słoneczne. Budzę się o godzinie 10:20, biorę ciepły natrysk a potem przygotowuję sobie śniadanie z produktów przywiezionych z domu. Z otwartego okna dobiega mnie muzyka organowa i słyszę zbiorowy śpiew. Pewnie gdzieś bardzo blisko musi znajdować się kościół. W hotelowym korytarzu jest cicho i nikt nie zakłóca mojego posiłku. Tuż po 11 opuszczam hostel, zaopatrzony w aparat fotograficzny i bejsbolówkę. Hostel usytuowany jest w pobliżu dużego ronda o nazwie „Praca Marques de Pombal”, na którym zobaczyć można olbrzymi pomnik wystawiony temu zasłużonemu reformatorowi portugalskiemu z okresu Oświecenia. Markiz de Pombal mianowany został w 1750 roku premierem przez nieudolnego króla Józefa I ( Jose I) i przez 27 następnych lat sprawował w Portugalii władzę absolutną. Zniósł niewolnictwo, zrekonstruował armię i marynarkę wojenną i wprowadził do wewnętrznej polityki gospodarczej wiele pozytywnych zmian. Gdy 1 listopada 1755r. o godzinie 9:30 Lizboną wstrząsnęło potężne trzęsienie ziemi (9 stop. w skali Richtera), ¾ miasta uległo kompletnemu zniszczeniu. W ciągu 10 minut, 3 dotkliwe wstrząsy a następnie fala tsunami, pozbawiły życia co 3-ego mieszkańca stolicy, liczącej wtedy 270 000 ludzi. Reszty zniszczenia dokonały liczne pożary od świec palących się na cmentarzach w dzień Wszystkich Świętych. Ocalała tylko stara dzielnica arabska Alfama i w zachodniej części miasta, dzielnica Belem. Wystraszony król Józef I, cierpiący na klaustrofobię wraz z całym dworem przeniósł się natychmiast do miasteczka namiotowego na wzgórzach Ajuda. Markiza de Pombal nie było wtedy w Lizbonie ale to właśnie on, od razu wiedział co należy w mieście robić po tak potwornej katastrofie. Wypowiedział wtedy pamiętne słowa: „Co teraz? Pogrzebiemy umarłych i nakarmimy żywych.” Powstała w tym okresie dzielnica Baixa, stanowi prawdopodobnie pierwszy w historii przykład zastosowania rozwiązań architektonicznych odpornych na trzęsienia ziemi. Wszystkie nowo wybudowane kamienice były (najpierw w formie modeli z drewna) poddawane testom maszerującego dookoła nich wojska. Klasycystyczny rozmach przedsięwzięcia, szerokie prostopadłe ulice wykładane mozaikami, budziły w zrujnowanym kraju podziw i uznanie. W owym czasie ktoś spytał Markiza de Pombal: „Na co komu tak szerokie ulice?”. W odpowiedzi usłyszał: „Pewnego dnia okażą się za wąskie”. W 1756r wydał zarządzenie, w którym zobowiązał gubernatorów każdej prowincji do opracowywania corocznego raportu opisującego stan zabezpieczeń przed trzęsieniami ziemi. Premier przeprowadził także we wszystkich parafiach Portugalii ankietę, dotyczącą trzęsienia ziemi i jego skutków. Odpowiedzi zostały zdeponowane w archiwum Torre do Tombo, gdzie znajdują się do dziś. Dzięki uzyskanym odpowiedziom współcześni naukowcy posiadają wiarygodne źródło informacji o przebiegu trzęsienia ziemi w Lizbonie. Ankieta sporządzona przez Pombala pozostaje pierwszą znaną próbą opisu zjawisk sejsmicznych na świecie. W przeciągu niecałego roku większość zniszczeń wywołanych przez kataklizm została odbudowana, a Markiz de Pombal za swoje zachowanie zyskał ogromną aprobatę ze strony społeczeństwa.

Kościół, z którego dobiegały mnie przy śniadaniu fragmenty odprawianej mszy, znajduje się rzeczywiście bardzo blisko hostelu. Jego budowa nie jest jeszcze ukończona, wygląda bardzo surowo i w niedzielę odprawiane są tu tylko 2 msze: o 10:30 i 18:30. Avenida da Liberdade jest ulicą bardzo szeroką. Oprócz dwukierunkowego pasma ruchu dla samochodów, znajdują się tu również pełne zieleni planty, wysadzone licznymi palmami i drzewami. Można się tu schować przed gorącymi promieniami słońca, stąpając po fantazyjnej mozaice granitowych kostek. Ruch na ulicy niewielki. Postanawiam iść w kierunku południowym i dojść do nabrzeża rzeki Tag. Trwa to ponad godzinę. Po drodze zatrzymuję się przy stalowej wieży Elevador Sta. Justa i wjeżdżam na górę windą za 2,80 euro. Roztacza się stąd ładny widok na czerwone dachy i jasne budynki Lizbony. Można stąd również z bliska obejrzeć zachowane do dziś po słynnym trzęsieniu ziemi, ruiny kościoła klasztoru karmelitów.
Gdy dochodzę do Łuku Triumfalnego przy rozległym Praca do Comercio, duży, czarny pies właścicielki straganu z pamiątkami, spokojnie dotąd leżący na chodniku, znienacka rzuca się na niedużego, czarno-białego kundelka i szczerząc złowrogo zęby, przewraca go na ziemię. Słychać potworny skowyt wystraszonego kundla i groźne ujadanie napastnika. Właścicielom kundelka udaje się wyrwać swego pupila z opresji i zapobiec tragedii. Natychmiast wzywają jednak policję. Stróże porządku podjeżdżają na jednoosiowych, służbowych dwukółkach. Zbiera się grono gapiów i rozpoczyna sie procedura wyjaśniania całego incydentu. Zdarzenie to udało mi się sfotografować.

Słońce chowa się za chmury i od Tagu wieje dość chłodny wiatr. Muszę teraz koniecznie dojść do dzielnicy Belem, żeby zobaczyć klasztor Hieronimitów (Mosteiro dos Jeronimos) i Pomnik Odkrywców (Padrao dos Descobrimentos). Oba te obiekty znajdują się na zachód od Praca do Comercio. Idę piechotą ponad 1,5 godziny niezbyt ciekawym nabrzeżem. Przechodzę pod przęsłem mostu „Ponte 25 de abril” i dopiero od tej chwili nabrzeże zamienia się w ładnie utrzymany, szeroki bulwar spacerowy. Gdy zbliżam się już do klasztoru, zaczyna padać drobniutki deszcz. Nie mam parasola, więc szybko wchodzę do środka przez bramę południową.
Król Manuel I Szczęśliwy, kazał rozpocząć budowę tego klasztoru w 1502 r. w podzięce za udany rejs statków Vasco da Gamy do Indii i z powrotem. Wyprawa przebiegała w dniach od 8 lipca 1497r. do września 1499r. i otworzyła Portugalii bardzo ważną, morską drogę handlu ze wschodem. Ze 160 członków załogi 4 okrętów biorących udział w tej wyprawie, do Lizbony powróciło wtedy zaledwie 55. Większość marynarzy zmarła na szkorbut.
Budowa klasztoru trwała pół wieku i uważany jest on za perłę stylu manuelińskiego, będącego połączeniem gotyku i renesansu. W jego ciemnym wnętrzu mieszczą się groby króla Manuela I z żoną Marią Aragońską i jego syna, króla Jana III z żoną Katarzyną Habsburg a także nagrobki Vasco da Gamy (1468 – 1523) i pisarza Louisa de Camoes (1527 – 1570). Na terenie tego klasztoru, szefowie państw Unii Europejskiej podpisali 13 grudnia 2007r. traktat reformujący UE, tzw. Traktat Lizboński. Gdy opuszczam klasztor, deszcz siąpi nadal. Jeszcze tylko rzut oka na 52 metrowy Pomnik Odkrywców. Odsłonięty został w roku 1960r w 500 rocznicę śmierci księcia Henryka Żeglarza. Zbudowany z jasnego betonu, ma kształt karaweli. Umieszczone są na nim czołowe postacie z okresu wielkich odkryć geograficznych. Przed samym pomnikiem położona jest marmurowa mozaika o średnicy 50 m, przedstawiąjaca mapę i trasy podróży portugalskich odkrywców. Mozaika ta została podarowana w 1960 r. przez RPA. Nieco dalej znajduje się słynna Wieża Betlejemska (Torre de Belem). Wybudowana została w latach 1515 – 1520, całkowicie w stylu manuelińskim. Postawiona w epoce wielkich odkryć geograficznych, wieża pełniła rolę strażnicy lizbońskiego portu, stała się także punktem orientacyjnym dla wracających do ojczyzny żeglarzy i symbolem morskiej potęgi Portugalii. W okresach późniejszych znajdowało się w niej więzienie. W wyniku wielkiego trzęsienia ziemi z 1755, budowla przeniesiona została ze środka rzeki w obecne miejsce na brzegu.
W drodze powrotnej korzystam z przejazdu koleją elektryczną, która dowozi mnie za 1,15 euro do stacji Cais Sodre, znajdującej się w pobliżu Praca do Comercio. Kiedy przechodzę przez ten plac widzę, że na ustawionej tu prowizorycznie estradzie występują ludowe zespoły w barwnych strojach. Kilkaset ludzi przypatruje się tym występom więc i ja korzystam z okazji sfotografowania Portugalczyków „na ludowo”. Dochodzi już godzina 18, więc spieszę się bardzo, żeby zdążyć do kościoła na wieczorną mszę. Wnętrze kościoła jest jeszcze bardzo surowe ale niezbyt mi się podoba – robi wrażenie betonowego bunkra. Po mszy wracam do mojego hostelu. Nikogo w nim nie ma. Przygotowuję sobie kolację a potem zabieram się za wypisywanie widokówek do moich bliskich. Na koniec biorę ciepły natrysk i o godzinie 22 jestem już w łóżku.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (25)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
pielgrzym
Ryszard Szostak
zwiedził 12% świata (24 państwa)
Zasoby: 109 wpisów109 115 komentarzy115 1346 zdjęć1346 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
04.10.2011 - 04.10.2011
 
 
31.08.2010 - 01.03.2011
 
 
02.08.2010 - 23.08.2010