Geoblog.pl    pielgrzym    Podróże    Pielgrzymka do Ziemi Świętej i Egiptu    Nocnym pociagiem z Kairu do Asuanu, wyspa File,statek ROSETTA i wyspa Elefantyna
Zwiń mapę
2005
06
kwi

Nocnym pociagiem z Kairu do Asuanu, wyspa File,statek ROSETTA i wyspa Elefantyna

 
Egipt
Egipt, Egipt
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4475 km
 
środa 6 kwietnia 2005r
Przed godz. 6. robi się zupełnie jasno. Z okien naszego wagonu widać wąski, zielony pas uprawnej ziemi ciągnący się wzdłuż Nilu, bo tędy tylko biegnie linia kolejowa jak i drogowa. Mijamy palmowe gaje i nędzne lepianki zbudowane z niewypalonej gliny. Na dachach niektórych domów widać jednak anteny satelitarne. Obejścia mieszkalne zwykle zabrudzone i wszędzie widać pełno śmieci. Ponieważ jesteśmy już po porannej toalecie, pracownik obsługi dość sprawnie likwiduje nasze posłania i zaczyna roznosić śniadania. Pociąg zatrzymuje się na stacji Kom-Ombo. Do celu naszej podróży pozostało jeszcze 50 km. Śniadanie składa się z 3 różnych bułeczek, masła, dwu opakowań topionego serka, dżemu i jednego ciastka. Do popicia herbata lub kawa. O godz. 8:30 pociąg wjeżdża do Asuanu.

W czasie nocnego przejazdu pociągiem z Kairu do Asuanu w ciągu 12 godzin pokonaliśmy trasę liczącą 947 km. Asuan jest najdalej na południe wysuniętym miastem Egiptu i jednocześnie położonym najpiękniej. Swoje walory turystyczne zawdzięcza atrakcyjnemu usytuowaniu na wschodnim brzegu Nilu. W tej okolicy Nil przepływa między potężnymi, gładkimi skałami granitu i tworzy malownicze zakola z dużą liczbą niewielkich wysepek. Po jego wodach suną smukłe żaglówki zwane tu felukami. Asuan zawdzięcza swą sławę rozsianym w jego okolicach licznym kamieniołomom, z których wydobywano nie tylko słynny czerwony granit zwany asuańskim, lecz także granit czarny, piaskowiec i dioryt.

Wyspa File

Choć godzina jeszcze wczesna ale jest bardzo gorąco. Na niebie nie widać żadnej chmurki. Wsiadamy do autokaru, który wiezie nas na przystań. Tu jest przyjemniej, gdyż od Nilu wieje zbawczy wiaterek. Czekają na nas motorówki, którymi płyniemy teraz na wyspę File, żeby zobaczyć świątynię bogini Izydy, żony Ozyrysa - bóstwa zmarłych. Budowę tej świątyni rozpoczął władca XXX dynastii, faraon Nektanebo I. W latach 285 - 246 p.n.e. kontynuatorem robót był Ptolemeusz II. W odróżnieniu od innych świątyń ptolemejskich, charakteryzuje się dużym placem, zaś drugi jej pylon stoi w poprzek do osi świątyni. Również i kolumnady nie stoją równolegle względem siebie. Zasada zachowania symetrii musiała w tym przypadku zostać podporządkowana ukształtowaniu terenu. To na File wykuty został w 437r. po Chrystusie ostatni znany napis hieroglificzny. Co najciekawsze, wszystko co teraz oglądamy stoi tu dopiero dokładnie od 25. lat. Przedtem świątynia stała na wyspie sąsiedniej, która uległa zatopieniu po wybudowaniu Wielkiej Tamy Asuańskiej. Od roku 1974 rozpoczęto demontaż świątyni i kamień po kamieniu wszystkie budynki opuszczały zagrożoną wyspę, by tu zostać powtórnie złożone. Przy realizacji tego niespotykanego przedsięwzięcia współpracowały ze sobą w ramach ONZ 22 państwa.

Statek "Rosetta"

Zbliża się południe i słońce praży niemiłosiernie. Termometr w cieniu pokazuje +35stp. C. Po powrocie z File znowu jesteśmy na przystani w Asuanie. W sklepie z pamiątkami, których jest tu bez liku, kupuję granitowe popiersie Nefretete za 6$ ale po uprzednim długim targowaniu się. Nasz autokar podwozi nas teraz do zakotwiczonych przy brzegu dużych statków. Zostajemy zaokrętowani na 4 pokładowym statku o wdzięcznej nazwie ROSETTA. Jest to nazwa miejscowości położonej w delcie Nilu, w pobliżu której żołnierz napoleoński odnalazł słynny potem kamień z Rosetty. Na tym bazaltowym kamieniu wielkości blatu stołowego, wyryta jest inskrypcja w 3 różnych językach i 3 różnych pismach - hieroglificznym, demotycznym i greckim. Genialny Francuz - Francois Champollion, władający 12 starożytnymi językami, w 1821r. jako pierwszy na świecie człowiek poznał tajemnicę hieroglifów. Pomógł mu w tym właśnie kamień z Rosetty, który dziś oglądać można w The British Museum w Londynie. Nasz pływający hotel jest bardzo wygodny - dostajemy z Josephem dużą 2 osobową kabine z łazienką, tyle że znajduje się ona na najniższym pokładzie. Pech polega na tym, że wraz z moim współlokatorem cały czas słyszymy pracujący głośno pod podłogą agregat prądotwórczy a gdy płyniemy, dodatkowo huk silników. Joseph sprawdza odbiór telewizora ale antena nie daje się właściwie ustawić i odbiór jest fatalny. Od razu wskakuję pod prysznic i przebieram się w świeżą odzież. Zakładam krótkie spodnie i sandały na bose stopy. Na obiedzie spotykamy resztę uczestników rejsu ROSETTĄ; około 30 Czechów i niedużą grupę Hiszpanów. W jadalni korzystamy ze szwedzkiego stołu, to znaczy każdy wybiera to na co ma apetyt i je ile może. W recepcji kupuję 3 widokówki z Asuanem i po zaadresowaniu od razu wrzucam do znajdującej się tu skrzynki pocztowej.

Wyspa Elefantyna

O godz. 15 idziemy znowu do przystani z motorówkami, aby popłynąć tym razem na wyspę Elefantynę. Choć słońce nadal praży, rejs motorówką jest bardzo przyjemny bo na Nilu owiewa nas chłodna bryza. Z daleka widać potężną bryłę największej zapory wodnej na świecie. Wybudowano ją w latach 1960-70 przy pomocy ZSRR. Wielka Tama Asuańska liczy 5 km długości i 111 m wysokości. Motorówka zatrzymuje się przy dość wysokim brzegu. Znajduje się tu wioska nubijska z dość prymitywnymi lepiankami. Wszędzie pełno sprzedających różne pamiątki. Nad wejściem do domu, który odwiedzamy, wisi zdechły pelikan. Wewnątrz zaś na ścianie można obejrzeć dwumetrowego krokodyla. W szklanym terrarium rusza się 5 małych krokodyli o długości nie większej niż 30 cm. Niektórzy biorą je w dłonie i każą się fotografować. Częstują nas tu miętową herbatą. Pamiątek wystawionych do sprzedaży jest bardzo dużo ale ich ceny dość wysokie i co gorsze Nubijczycy nie chcą się targować. To tu, właśnie na Elefantynie, grecki uczony Eratostenes z Cyreny dokonał w 230 r.p.n.e. pomiaru obwodu Ziemi. Na koniec schodzimy na skalisty brzeg w dość odosobnione miejsce i uczestniczymy w codziennej mszy. Oświetla nas zachodzące już słońce i widok rozmodlonej grupy w otoczeniu skał i płynącego Nilu, to świetna okazja do zrobienia ciekawego zdjęcia. W drodze powrotnej płynie z nami kilku handlarzy, od których kupuję wisiorek z masy perłowej za 2$ i jeden wisiorek hematytowy z bransoletką za 3$. Na statku czeka już na nas kolacja, w czasie której żegnamy Asuan, gdyż statek odbija od brzegu i rozpoczyna swój rejs z prądem rzeki. Spać kładę się dziś wcześnie, zaraz po godz. 21., gdyż odczuwam fizyczne zmęczenie a jutrzejsza pobudka wyznaczona została na godzinę 6.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
pielgrzym
Ryszard Szostak
zwiedził 12% świata (24 państwa)
Zasoby: 109 wpisów109 115 komentarzy115 1346 zdjęć1346 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
04.10.2011 - 04.10.2011
 
 
31.08.2010 - 01.03.2011
 
 
02.08.2010 - 23.08.2010