Środa, 2 luty 2011
Dzisiejszy poranek, choć słoneczny i bezchmurny, zaskoczył mnie przenikliwym zimnem. Temperatura spadła w Tucson do – 2 stop.C. Woda, która wyciekła wieczorem z węża służącego do podlewania krzewów, zamieniła się rano w lód. Wnuk, którego odprowadzam codziennie na odległy przystanek szkolnego autobusu, akurat dzisiaj zmobilizował mnie do wcześniejszego wyjścia z domu. Autobus przyjechał jak zawsze, więc oczekiwaliśmy go na przystanku aż 10 minut dłużej, niepotrzebnie marznąc. Kiedy 6 godzin później, ponownie tu przyszedłem, żeby go odebrać z autobusu, słońce stało wysoko na bezchmurnym niebie, ale nadal odczuwało się nieprzyjemny chłód. Temperatura podniosła się zaledwie do + 3 stop.C i wiał dość silny, północny wiatr, potęgujący jeszcze wrażenie zimna. Z uwagi na ochłodzenie i wiatr, po raz pierwszy zrezygnowałem z codziennej jazdy rowerem. Ta zmiana, w dość ustabilizowanej tu pogodzie, była już 6 dni wcześniej sygnalizowana przez meteorologów. Nie bardzo w nią wierzyłem a jednak sprawdziła się co do joty. Najzimniejsza ma być dzisiejsza noc, gdyż słupek rtęci w termometrach ma obniżyć się aż do – 8 stop.C. Najniższą temperaturę odnotowano w Tucson 2 stycznia 1903 roku i wynosiła ona wtedy – 14 stop.C. Większość terytorium Stanów Zjednoczonych zasypana jest śniegiem. W Nowym Jorku, nie notowano tak intensywnych opadów śniegu od 40 lat. Na szczęście to nagłe obecnie oziębienie w Tucson jest tylko chwilowe. W kolejne dni tygodnia, pogoda ma szybko powrócić do normy.
Czwartek, 3 luty 2011
Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio miałem tak zziębnięte i zgrabiałe dłonie jak dzisiejszego poranka. Słońce właśnie wschodziło a temperatura powietrza wynosiła – 6 stop.C. Nie miałem nakrycia głowy, byłem w krótkich spodniach ale zimno najbardziej dokuczało mi w dłonie. Wszystko wokół wyglądało normalnie. Powietrze jest tutaj suche, więc i na drzewach nie było szadzi ani dachy domów nie były białe. Niebo czyste, flagi na masztach ledwie poruszał bardzo słaby wiatr ale tak wychłodzonego powietrza dawno tu chyba nie było. I nawet 5 godzin później, gdy jechałem rowerem, słupek rtęci nie przekraczał + 1 stop.C. W kilku domach zauważyłem lejącą się gwałtownie wodę. Tak niskiej temperatury nie wytrzymały chyba uszczelki w przewodach wodociągowych, wystających na zewnątrz budynków. Wiele osób okryło swoje przydomowe krzewy i drzewka na noc, płócienną osłoną. Nie wiem czym zabezpieczono liczne tu plantacje winorośli, bo oddalone są dość znacznie od miejsca w którym mieszkam. I aż trudno uwierzyć, że pod tą datą w roku 1925 odnotowano temperaturę + 30 stop.C W domu jest ciepło. Tutejsze budownictwo nie zaopatruje stawianych domów w centralne ogrzewanie. W każdym mieszkaniu funkcjonuje zaś urządzenie klimatyzacyjne. Co pewien czas włącza się automatycznie nawiew ciepłego powietrza, które jednak z parteru bardzo szybko ucieka na piętro i tam jest najcieplej.
Gdy 2 lata temu spędzałem tu zimę, nie było takich spadków temperatury. Często szczyty otaczających miasto gór były ośnieżone ale po pustyni chodziło się w letnim przyodziewku. Strefy zimnego powietrza docierały tu tylko na znacznych wysokościach. W tym roku jest inaczej.